Kilka tygodni temu pisałem o piłkarzach, którzy mogliby wzmocnić naszą kadrę, pod warunkiem zainteresowania okazanego ze strony PZPN. Podałem konkretne przykłady, listę wysłałem do piłkarskiej centrali i oczywiście nie otrzymałem żadnego odzewu. Podczas gdy Polski Związek Piłki Nożnej śpi i swą bezczynnością sprowadza polski futbol na najgorszą mieliznę od lat, Ormianie nie próżnują i szukają wzmocnień wszędzie.
O ile powołanie do kadry Armenii kameruńskiego bramkarza Apouli Edimy Betego Edela może budzić moralne zastrzeżenia (choć trzeba zaznaczyć, że Edel od 16 roku życia mieszkał w Armenii i to tam tak naprawdę rozwinął się piłkarsko), to ostatni ruch ormiańskiej federacji należy nagrodzić gromkimi oklaskami. Oto wynaleźli w dalekim Urugwaju zawodnika, który – podobnie jak wspominany przeze mnie we wpisie o polskich oriundi Anselmo Vendrechovski – ma dalekie korzenie w kraju swych przodków, a na co dzień trenuje i żyje w Ameryce Południowej.

Na zdjęciu: Joaquín Boghossian (z prawej)
Joaquín Boghossian urodził się 22 lata temu w Montevideo i rozpoczął karierę w tamtejszym Club Atlético Cerro, w którym występował przez cztery lata, z przerwą na jeden sezon spędzony w Progreso. Mierzący 194 cm wzrostu napastnik rozwijał się bardzo szybko i wkrótce stał się czołowym strzelcem ligi urugwajskiej. Jego niebywałą skuteczność docenili wkrótce szefowie wielkiego zagranicznego klubu – słynnego Newell’s Old Boys Rosario, w którego barwach przed laty funkcję egzekutora sprawował nie kto inny jak Gabriel Batistuta. Młody Ormianin z urugwajskim paszportem z miejsca zyskał uznanie fachowców i stał się ulubieńcem kibiców. To dzięki jego doskonałemu instynktowi strzeleckiemu NOB zajmuje obecnie czwarte miejsce w lidze, a sam Boghossian w dziewięciu spotkaniach czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców.
Skrót meczu Vélez – Newell’s i dwie bramki Boghossiana:
Wczoraj Newell’s grali na wyjeździe z wielkim Vélez Sarsfield. Na początku przegrywali 0:1, jednak dwie bramki Boghossiana pogążyły utytułowanych rywali i to los leprosos wywieźli trzy punkty ze stadionu swych przeciwników. Talent i skuteczność napastnika argentyńskiego klubu szybko dostrzegli szefowie ormiańskiej federacji i zawodnik ten został powołany do kadry narodowej. Skoro nawet Armenia potrafi działać na polu werbowania swych oriundi, to co tu się dziwić, że w rankingu FIFA wyprzedza nas Gabon i Burkina Faso?…
Skomentuj